top of page

Paweł Piotrowski: dobre życie

ze zdobywcą głównej nagrody w kategorii ogólnopolskiej pnf24

ROZMAWIA GRZEGORZ DEMBIŃSKI

_DSF9217~2.JPG

Paweł Piotrowski, fot. Robert Woźniak

- Co myślisz gdy słyszysz nazwę Dobroszyce?

 

- To mój dom, moja rodzina. Słyszę Dobroszyce i wszystko we mnie się śmieje. To dobre miejsce na ziemi. Świat, który przez kilkanaście lat fotografowałem to Nowica, wioska przylegająca do Dobroszyc, Dobroszyce i okoliczne miejscowości.

 

- Czujesz się nowiczaninem?

 

- Tak, od urodzenia moja wyobraźnia, moja wiedza o świecie kształtowała się w wiosce, którą zamieszkuje około 200 osób. Kiedyś znałem wszystkich jej mieszkańców, tu żyje moja rodzina, kuzyni, wujkowie a także sąsiedzi, którzy można powiedzieć byli dalszymi lub bliższymi znajomymi.Dziś się to trochę zmienia, bo w ostatnich latach wybudowały się nowe domy i zamieszkali w Nowicy przyjezdni. Ja się wyniosłem do Wrocławia.

 

- W Internecie o Dobroszycach możemy przeczytać: gmina wiejska w powiecie oleśnickim, województwie dolnośląskim, zamieszkała w 2017r. Przez 6595 mieszkańców. Z kolei według map Google`a do Wrocławia jest 30km I można dojechać samochodem w 30 minut. Czyli prowincja, ale do dużego ośrodka na tyle blisko, że jego wpływ na życie Dobroszyc zapewne jest odczuwalny?

 

- To prawda, ważne jest też to, że w pobliżu przebiega droga szybkiego ruchu, gdzie zawsze powstawało sporo firm, logistycznych, magazynowych. Pracy raczej tutaj nigdy nie brakowało. Ale jednak jest to świat nieco z boku, daleko od zgiełku dużego miasta, z wszystkimi zaletami I wadami wiejskiego życia. I sądzę, że takich – niczym się nie wyróżniających – gmin w Polsce są setki, jeśli nie tysiące.

 

- W tradycji fotoreportażu nieczęsto polska prowincja jest pokazana jako miejsce dobre i przyjazne. Częściej fotoreporterzy skupiają się na zacofaniu, biedzie. Wieś jest pokazywana „z góry”, krytycznie. Twoje „Dobre życie” pokazuje ją i jej mieszkańców z lekkim poczuciem humoru, ale ciepło – niemal sielsko…

 

- Na większości zdjęć jest moja rodzina – ciocie, wujkowie, siostra, rodzice, moja życiowa partnerka. To jest opowieść o nas, trochę historia sentymentalna. Mi się tam żyło fantastycznie, mam tylko dobre skojarzenia. Lubię wspominać czas dziecięcy w Nowicy – mam pod powiekami obraz wypraw z babcią w wózeczku do lasu na grzyby. Do lasu, który jest nawyciągnięcie ręki… Ważne jest zastrzeżenie, że

“Dobre życie”tworzyłem jako świadomy i dojrzały fotograf. Nie ma na tych zdjęciach np. kolegów, bo zdjęcia z nimi robiłem wcześniej w czarno-bieli i to jest trochę inna opowieść, nie pasująca wizualnie do „Dobrego Życia”.

 

- Dlaczego zacząłeś fotografować?

 

- Było coś w fotografii intrygującego, ulotnego. Uczyłem się w liceum plastycznym i miałem zajęcia z fotografii, na których nie nauczyłem się praktycznie niczego, ponieważ odbywały się w poniedziałki i nauczyciel-artysta odsypiał zwykle na nich intensywne – jak się domyślałem - weekendy. Ale ja się uparłem na fotografię, miałem zawsze przy sobie aparat i uczyłem się oglądać świat przez jego wizjer, w drodze do domu, w pociągu, w autobusie, na stacji, w Nowicy.

 

- W Twoich zdjęciach widać wpływy klasyki fotografii ulicznej, takiego sposobu rejestrowania rzeczywistości, w której ważny jest refleks, umiejętność szybkiego komponowania kadrów przed zwolnieniem migawki, ale też zawierania anegdoty w jednym zdjęciu. „Dobre życie” nie jest jednak po prostu zbiorem pojedynczych, „mocnych” ujęć. Jak powstawała ta opowieść?

 

- Po kilku latach kolekcjonowania pojedynczych kadrów - w okolicach 2010r. pomyślałem, że warto fotografować różne sytuacje, nie tylko takie intensywne, wywołujące silną reakcję, ale równie żspokojniejsze – krajobraz czy portret. Miałem już świadomość, że dłuższe sekwencje zdjęć, przygotowywane na ewentualne wystawy czy publikacje wymagają też kadrów, gdzie zagra światło,czy kompozycja. Ale prawdą jest, że moje początki przygody z fotografią to był zachwyt nad fotografiami “gwiazd” agencji Magnum: Eliota Erwitta, Richarda Kalvara, czy też członków grupy fotografów ulicznych In-Public. Oni wszyscy mieli niezwykłą zdolność zamykania historii z puentą w jednym ujęciu. Ten sposób działania mnie ukształtował i nie ma przypadku, że widać to w moich zdjęciach.

 

- Czyli aparat był u Ciebie na szyi zawsze, była gotowość do reakcji, niezależnie od tego, czy jechałeś do szkoły, czy odbywał się festyn w Dobroszycach, zawody sportowe, spotkania społeczności lokalnej?

 

- Nie tylko! Również w domu i ogrodzie (śmiech). Nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie wyciągnie marchwi giganta, nie uroni łzy przy serialu, czy też nie postanowi się relaksować w basenie przed domem. Zakładałem, że każda chwila może przynieść jakąś wizualną anegdotę. Polowałem na nie cały czas.

 

- Od kilku lat nie mieszkasz w Nowicy. Przeniosłeś się do Wrocławia. Nadal jesteś w każdej chwili gotów zrobić zdjęcie? Czy tutaj masz „lepsze życie”?

 

- Tak, tam było bardzo dobre, tutaj dużo lepsze (śmiech). Właśnie urodziła się mi córeczka, jestem szczęśliwym ojcem. Mieszkamy w szeregowcu z ogrodem, jeśli chodzi o przestrzeń-nie różni się jakoś znacząco od tego, co pamiętam z domu rodzinnego. Pandemia trochę początek „lepsze gożycia” zakłóciła, kompletnie zawodowo nie umiałem się odnaleźć w trybie zdalnym i w prowadzeniu działalności gospodarczej jako fotograf. Po pandemii zatudniłem się na Uniwersytecie Wrocławskim, tutaj fotografuję,wszystko wróciło do normy. Łowię teraz obrazy na Biskupinie we Wrocławiui w domu. Nie tak intensywnie jak w Dobroszycach i trochę inaczej niż wcześniej, bo “Dobre życie” powstawało przez długi czas przy użyciu aparatu analogowego na filmie, a dziś pracuję już tylkona sprzęcie cyfrowym. Wizjer elektroniczny powoduje, że rodzaj reakcji jest troszkę inny. Kiedyś miałem światłomierz w oku, teraz mam histogram w wizjerze. Kiedyś widziałem co jest w cieniach, dziś obraz z wizjera jest bardziej kontrastowy. Ale reaguję chyba bardzo podobnie, na podobne sytuacje. Sam jestem ciekaw jak będzie na zdjęciach wyglądało “Lepsze życie”, bo narodziny dziecka zmienły w moim życiu wszystko –oczywiście na lepsze (śmiech).

rozmowa ukazała się w photobooku prezentującym zwycięski zestaw zdjęć Pawła Piotrowskiego 

organizator
wydawnictwo-miejskie.webp
PARTNERZY
LOGO_POZnan_patronat_RGB.png
logo-frmp.png
St.png
fotopolis.png
kf.png
NAPISZ DO
NAS

Subskrybuj nasz newsletter BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

Dziękujemy za dokonanie subskrypcji!

  • Instagram
  • Facebook
  • Twitter

© 2023 by The New Frontier. Proudly created with Wix.com

bottom of page